Ale najpierw będzie zimowo, czyli zapowiedź naszego reportażu w aktualnym numerze " Sielskiego życia". Tym razem byliśmy w okolicach Pisza, na Mazurach u państwa Smagałów.
" Podobno każdy prawdziwy mężczyzna powinien wybudować dom, posadzić drzewo i postarać się o potomka. Pan Aleksander wzniósł w życiu niejeden dom, posadził wiele drzew, a synów ma czterech. Każdy z nich to chłop na schwał. Wszyscy razem budują domy..."
Dalszy ciąg reportażu wraz ze zdjęciami z gościny u rodzinki Smagałów - w "Sielskim życiu":-)))
A teraz cofamy się w czasie, do pięknej, złotej jesieni i jedziemy do Kukówki!
To będzie opowieść o realizacji marzeń, które zrodziły się jeszcze w czasach dzieciństwa. O domu pośród łąk, na skraju lasu w tradycyjną kratkę budowanym. i o rodzinie. Która w nim mieszkała, szczęśliwej siódemce ludzi małych I dużych. Klara z sentymentem wspominała dzieciństwo spędzone wśród podpoznańskich lasów, a Rafał każdą wolną chwilę spędzał w plenerze bo mieszkając w pobliżu nadmorskich wydm zbratał się z przyrodą. Kiedy się pobrali wiadomo było, że to marzenie musi się ziścić! W każdy weekend jeździli za miasto, a pięknych terenów wokół Gdańska, w którym mieszkali nie brakuje. Niestety – gdy tylko udawało im się znaleźć jakieś miłe miejsce na biwak czy piknik, za każdym razem ktoś ich przeganiał. - Więc zaczęliśmy szukać własnego kawałka świata – śmieje się Klara. Przedsięwzięcie było dość karkołomne bo finanse młodej rodziny nie za bardzo pozwalały wierzyć w powodzenie projektu. Aż tu nagle tata Klary, który z całej mocy kibicował córce I zięciowi znalazł urokliwy kawałek ziemi na Kaszubach. Za...50 groszy za metr kwadratowy! Co prawda było to 12 lat temu ale cena I tak była absolutnie rewelacyjna. Kupili! Pierwszy weekend, pierwszy nocleg na własnej ziemi wspominają jako jedno z najszczęśliwszych wydarzeń w życiu. - Zabraliśmy ze sobą stary, przechodzony, wojskowy namiot I...malutką Marysię, naszą najstarszą córkę – wspominają. - Ugotowałam zupę na starej kozie ze szczawiu zebranego na łące, wodę wzięliśmy ze strumienia I nie mogliśmy się nacieszyć. Do własnego domu była jeszcze jednak długa droga.
Nas Kukówka i jej mieszkańcy zauroczyli. Roześmiane, szczęśliwe dzieciaki, piękne krajobrazy, sery robione przez Klarę, na widok których łasuchowi robi się słabo z łakomstwa i ta jedyna, niepowtarzalna atmosfera! Zresztą - zobaczcie sami:
Klara z dziećmi. Kawałeczek za domem...
Marchewka z własnego ogródka po prostu pachnie.
Kuchnia - marzenie...
Mała gospodyni:-))
Klara ze swoimi ulubieńcami
I Rafał wypoczywający
No i zapraszam na bloga Kukówki. Może znajdziecie tam coś dla siebie:-)))
http://kukowka.blogspot.com/
" Podobno każdy prawdziwy mężczyzna powinien wybudować dom, posadzić drzewo i postarać się o potomka. Pan Aleksander wzniósł w życiu niejeden dom, posadził wiele drzew, a synów ma czterech. Każdy z nich to chłop na schwał. Wszyscy razem budują domy..."
Dalszy ciąg reportażu wraz ze zdjęciami z gościny u rodzinki Smagałów - w "Sielskim życiu":-)))
A teraz cofamy się w czasie, do pięknej, złotej jesieni i jedziemy do Kukówki!
Kaszubskie
spełnienie
To będzie opowieść o realizacji marzeń, które zrodziły się jeszcze w czasach dzieciństwa. O domu pośród łąk, na skraju lasu w tradycyjną kratkę budowanym. i o rodzinie. Która w nim mieszkała, szczęśliwej siódemce ludzi małych I dużych. Klara z sentymentem wspominała dzieciństwo spędzone wśród podpoznańskich lasów, a Rafał każdą wolną chwilę spędzał w plenerze bo mieszkając w pobliżu nadmorskich wydm zbratał się z przyrodą. Kiedy się pobrali wiadomo było, że to marzenie musi się ziścić! W każdy weekend jeździli za miasto, a pięknych terenów wokół Gdańska, w którym mieszkali nie brakuje. Niestety – gdy tylko udawało im się znaleźć jakieś miłe miejsce na biwak czy piknik, za każdym razem ktoś ich przeganiał. - Więc zaczęliśmy szukać własnego kawałka świata – śmieje się Klara. Przedsięwzięcie było dość karkołomne bo finanse młodej rodziny nie za bardzo pozwalały wierzyć w powodzenie projektu. Aż tu nagle tata Klary, który z całej mocy kibicował córce I zięciowi znalazł urokliwy kawałek ziemi na Kaszubach. Za...50 groszy za metr kwadratowy! Co prawda było to 12 lat temu ale cena I tak była absolutnie rewelacyjna. Kupili! Pierwszy weekend, pierwszy nocleg na własnej ziemi wspominają jako jedno z najszczęśliwszych wydarzeń w życiu. - Zabraliśmy ze sobą stary, przechodzony, wojskowy namiot I...malutką Marysię, naszą najstarszą córkę – wspominają. - Ugotowałam zupę na starej kozie ze szczawiu zebranego na łące, wodę wzięliśmy ze strumienia I nie mogliśmy się nacieszyć. Do własnego domu była jeszcze jednak długa droga.
A
byłaby jeszcze dłuższa,
gdyby nie niespodziewana scheda po ukochanej babci Klary. To dzięki
sprzedaży otrzymanego w
spadku mieszkania mogli pomyśleć
o domu. W Koleczkowie znaleźli
starą chatę,
którą udało
się taniutko kupić.
Przenieśli ją
do swojej Kukówki. Niestety – stan starego drewna był
taki, że właściwie
większość
elementów musiała być
nowa. Ale dom, który Rafał
wybudował jest dokładnym
odwzorowaniem tej stareńkiej.
I atmosferę ma dokładnie
taką, jaki stary dom mieć
powinien. Jest ciepło,
przytulnie I klimatycznie. - Jednak jak sobie przypomnę
tamte lata to momentami zastanawiam się
jak daliśmy radę
– mówi Klara z lekką
zgrozą w głosie.-
Ja w Gdańsku, z dziećmi
( bo urodziły się
już młodsze
pociechy ), a Rafał
kursował między
miastem I wsią z trudem
godząc pracę
zawodową z pracą
na budowie. Bez wspaniałych
ludzi, których poznali w swoim nowym sąsiedztwie,
ich wiedzy I umiejętności,
bez przyjaciół I bez
kilku bożych cudów,
chyba budowaliby nadal... Tym bardziej, że
dom powstawał systemem
gospodarczym, z jednej rafałowej
pensji, bo pieniądze ze
spadku nie wystarczyły.
Niezapomniane były też
wspólne chwile w wykańczanej
chacie. Bez prądu, z wodą
czerpaną z pobliskiego
strumienia I z dziećmi
oczywiście. Ale oboje
zgodnym chórem mówią:
warto było! Bo gdy wstają
rano I widzą sarny pasące
się przed domem, kiedy
obserwują majestatyczne,
drapieżne ptaki krążące
na “ich niebie” wiedzą,
że takie chwile warte są
każdych wyrzeczeń.
A najważniejsze jest to,
że dzieci wychowują
się w nieskażonej
zanieczyszczeniami okolicy, jedzą
warzywa z własnego
ogródka I biegają po
okolicy tropiąc żaby
I jaszczurki. To jest prawdziwe dzieciństwo!
To tylko fragment artykułu, który ukazał się w "Sielskim życiu" ( jak się uda dodam link do pdf-a:-)))Nas Kukówka i jej mieszkańcy zauroczyli. Roześmiane, szczęśliwe dzieciaki, piękne krajobrazy, sery robione przez Klarę, na widok których łasuchowi robi się słabo z łakomstwa i ta jedyna, niepowtarzalna atmosfera! Zresztą - zobaczcie sami:
Klara z dziećmi. Kawałeczek za domem...
Marchewka z własnego ogródka po prostu pachnie.
Kuchnia - marzenie...
Mała gospodyni:-))
Klara ze swoimi ulubieńcami
I Rafał wypoczywający
No i zapraszam na bloga Kukówki. Może znajdziecie tam coś dla siebie:-)))
http://kukowka.blogspot.com/
Kiedy czytam o tych spełnianych marzeniach, to utwierdzam się tylko w przekonaniu, że warto dalej walczyć. ;-) Piękny klimat!
OdpowiedzUsuńNatalia - dla mnie każda wizyta w takim miejscu jak Kukówka, czy inne opisywane przez nas stanowi dowód, że warto, że wcale nie musi być łatwo, ale może być pięknie:-)))
OdpowiedzUsuńAsia
Cudownie !!!!! Właśnie za takie artykuły i naturalne fotografie uwielbiam Sielskie Życie !! Kupuję każdy numer :))) Tam jest naturalnie, bez sztucznego pozowania (chyba) i mam nadzieję , że tak zostanie ... Że ta gazeta nie zmieni sie tak jak inna również kiedyś przeze mnie kupowana :))) Pozdrawiam Was ciepluteńko ..
OdpowiedzUsuńMonique, dziękuję:-))) Dla nas zawsze najważniejsze jest i było pokazywanie rzeczywistości prawdziwie, ale i pięknie. W "Sielskim" tak można - i za to kocham to pismo:-)))
OdpowiedzUsuńAsia
ja znalazłam :)! Asiu, macie fajną pracę-poznajecie ciekawych ludzi:)
OdpowiedzUsuńEch...może mi też się kiedyś uda znaleźć takie miejsce, hmmmm ;)
OdpowiedzUsuńKaszuby są piękne...
Taka kuchnia stała się teraz moim marzeniem, a miejsce oczywiście urokliwe:)
OdpowiedzUsuńPiękne i energetyczne miejsce!
OdpowiedzUsuńFajnie macie z tymi odwiedzinami ciekawych ludzi, spełniających marzenia.
OdpowiedzUsuńJoasiu, jakie to miłe wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńA czy jest szansa, byś wysłała mi to zdjęcie na którym siedzimy wszyscy na fotelu przed domem?
całusy
śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam konie <3
Witam, jestem Karola, muszę potwierdzać, że nadzwyczaj frapująco prowadzisz twojego bloga, niezmiernie z zapałem na niego wejdę z pewnością od czasu do czasu, pozdrawiam Cię cieplutko, całusy !
OdpowiedzUsuń